Paul Frère – dżentelmen kierownicy i pióra

W świecie motorsportu niewielu ludzi potrafiło z równym mistrzostwem zarówno prowadzić samochód, jak i opisywać jego zachowanie. Paul Frère był jednym z tych nielicznych – belgijski kierowca wyścigowy, który równie dobrze radził sobie za kierownicą Ferrari, jak i przy biurku z maszyną do pisania. Jego życie było świadectwem głębokiej pasji do samochodów i nieustającej ciekawości technicznej, która przenikała każdy aspekt jego twórczości.

Urodzony w Brukseli na początku lat dwudziestych, Paul dorastał w czasach, gdy motoryzacja dopiero wkraczała na drogi Europy. Jego zamiłowanie do techniki i mechaniki rozwijało się równolegle z fascynacją prędkością. Po zakończeniu wojny zaczął startować w wyścigach, najpierw amatorsko, a potem z coraz większym sukcesem. W latach pięćdziesiątych zyskał renomę jako kierowca wyścigowy, startując m.in. w Formule Jeden oraz w wyścigach długodystansowych.

Prawdziwym momentem chwały Frère’a było drugie miejsce w dwudziestoczterogodzinnym wyścigu Le Mans w tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym czwartym roku, a także zwycięstwo w tej samej imprezie pięć lat później za kierownicą Ferrari. Jego styl jazdy był opanowany, precyzyjny i pełen szacunku do maszyny. Był typem kierowcy, który nie szukał rozgłosu, lecz perfekcji – jego celem było ukończenie wyścigu szybciej i mądrzej niż rywale, niekoniecznie głośniej.

Jednak to, co uczyniło go naprawdę wyjątkowym, to druga połowa jego życia – kariera dziennikarska i literacka. Paul Frère został jednym z najbardziej szanowanych autorów piszących o motoryzacji. Jego artykuły w prestiżowych magazynach były znane z technicznej dokładności i klarowności, a książka „Prowadzenie Porsche dziewięćset jedennaście” do dziś uchodzi za jedną z najlepszych pozycji na temat sportowej jazdy. Frère potrafił przetłumaczyć język mechaniki na zrozumiałe i fascynujące opowieści.

Jako dziennikarz zyskał zaufanie inżynierów i projektantów. Był zapraszany do testów prototypów, otrzymywał informacje z pierwszej ręki i jako jeden z nielicznych spoza fabryki miał okazję prowadzić samochody wyścigowe jeszcze przed ich oficjalną prezentacją. Firmy takie jak Porsche traktowały go jak partnera, a nie jak obserwatora. Był głosem zrozumienia między światem techniki a światem czytelnika.

Paul Frère pozostał aktywny niemal do końca życia. Nawet jako osiemdziesięciolatek wsiadał do sportowych samochodów, testował je i pisał artykuły, które wciąż czytano z zainteresowaniem. Jego styl pozostawał niezmienny – elegancki, pełen pasji, ale nigdy egzaltowany. Był uosobieniem motoryzacyjnej klasy, człowiekiem, który pokazał, że prawdziwa miłość do samochodów nie musi krzyczeć – wystarczy, że mówi mądrze.