Recenzja Forda Pumy ST: Ostatni egzemplarz w swojej klasie

Pierwsze wrażenie jest jak pocałunek – zazwyczaj możesz je zrobić tylko raz, tak mówi przysłowie. Wydaje się, że to samo dotyczy zarówno mnie, jak i tego konkretnego samochodu, o którym piszę. To mój debiutancki artykuł dla GT Spirit, uznawanej za lidera w dziedzinie luksusowych i supersamochodów, a dotyczy kompaktowego crossovera od Forda. Tak, to prawda.

Ale niech to nie zwiedzie was – to nie jest zwyczajny crossover. To wersja ST, więc przeszła przez ręce działu performance Forda. Co więcej, opiera się na solidnych podstawach Fiesty ST. Czy nadal jesteście ze mną?

Na wstępie powinienem wyznać, że nigdy nie byłem zwolennikiem samochodów typu „crossover”. Jednak Puma to nie tylko jeden z najlepiej sprzedających się crossoverów w Wielkiej Brytanii, ale także jedno z najpopularniejszych aut w tym kraju. Dlatego postanowiłem podejść do niej z otwartym umysłem. Czy jest to samochód dla przeciętnego klienta szukającego crossovera, czy może bardziej dla entuzjasty?

W teście, cena detaliczna tego samochodu wynosi 33 985 funtów. Mówiłem coś o złym pierwszym wrażeniu, prawda? To na pewno jest dość kosztowne. Cena wywoławcza Pumy ST jest o około 5000 funtów wyższa niż jej „kuzyna” – Fiesta ST, ale biorąc pod uwagę, że Ford zdecydował się zaprzestać produkcji Fiesty ST, to porównanie może nie być do końca trafne. Na obecnym rynku, jeśli chodzi o ręcznie sterowane sportowe kompakty w cenie poniżej 35 000 funtów, mamy tylko dwie opcje. Cena Pumy i Hyundaia i20n zaczyna się od 26 230 funtów.

Co więc dostajemy za tę dodatkową kwotę? Na początek, standardowe wyposażenie jest całkiem obfite. Oczywiście, jest wyposażona w „Pakiet Performance” (kiedyś opcjonalny zarówno w przypadku Fiesty ST, jak i Pumy ST, ale teraz jest standardem), a także oferuje wiele zaawansowanych technologii. Parkowanie automatyczne, światła i wycieraczki automatyczne, nawigacja, CarPlay (choć osobiście rzadko z tego korzystam…) oraz fantastyczny system audio B&O. Jeśli dostosujemy specyfikację do tej dostępnej w Fiescie ST, zbliżamy się do ceny 30 tysięcy funtów, co redukuje różnicę.

Warto zaznaczyć, że wygląd Pumy ST budzi mieszane uczucia, szczególnie w kolorze „Mean Green”. Gdy pojawiła się po raz pierwszy, nie zwróciłem na to zbytniej uwagi, być może ze względu na fakt, że nazwa „Puma” kojarzyła mi się z małym coupe. Ale z biegiem czasu zaczynam doceniać jej design. Nawet kolor, który dostępny jest tylko dla wersji ST, zyskuje na atrakcyjności. Niestety, Ford zdecydował się wycofać ten kolor z oferty, co może być wskazówką, dla jakiego rodzaju klienta przeznaczona jest Puma. Istnieją jednak inne elementy odróżniające wersję ST od standardowej, takie jak 19-calowe felgi i wytłaczany emblemat „Ford Performance”. To oczywiście, jeśli nie przegapiłeś czerwonych znaczków ST lub układu dwóch rur wydechowych przycinanych ukośnie.

Wchodząc do środka, spotyka nas więcej elementów nawiązujących do sportowego charakteru samochodu. Nakładki na progi od Ford Performance, kierownica ST i doskonałe fotele kubełkowe. To odważny wybór w przypadku samochodu, który na co dzień stawia na praktyczność, a duże boczne podparcia sprawiają, że wsiadanie i wysiadanie z fotela kierowcy może być nieco trudniejsze, niż można by się spodziewać. Jednak po usadowieniu się w nich, fotele okazują się niezwykle wygodne i zapewniają doskonałe wsparcie. Ostatnim elementem w stylu ST jest 6-biegowa dźwignia zmiany biegów, co jest miłą odmianą w erze samochodów sportowych wyposażonych wyłącznie w łopatki na kierownicy. Szkoda tylko, że jakość wnętrza nie spełnia oczekiwań w przypadku samochodu w cenie ponad 30 000 funtów, choć z drugiej strony jest porównywalna z większością produktów Forda.

Na razie porozmawialiśmy wystarczająco o wyposażeniu i opcjach, ale teraz hot hatche skupiają się na tym, jak się jeździ. Chociaż muszę przyznać, że na początku miałem pewne wątpliwości co do tego modelu. Spodziewałem się, że Puma ST będzie bardziej stonowana niż Fiesta ST, że może nieco ubędzie mu pazura. Jednak w momencie, gdy wyjechałem na drogę B w moim regionie, poczułem, że samochód reaguje na każdy niewielki skręt, jakby był zaprogramowany, aby kierować mnie w stronę każdej wysepki i zagłębienia. Nawet myślałem, że może włączyłem asystenta pasa ruchu, ale tak nie było. Samochód ma naprawdę sportowe właściwości jezdne, przypominające te znane z pierwszej generacji Forda Focusa RS, gdzie to przede wszystkim chodziło o czystą przyjemność z jazdy i prowadzenia. W pewnym momencie zastanawiałem się, dla kogo ten samochód jest przeznaczony. Po raz kolejny pojawiają się te złe pierwsze wrażenia…

Mimo że samochód jest naprawdę energiczny i chwilami wydaje się nieco nerwowy, nie stracił swojego charakteru sportowego. Odkąd usiądłem za jego kierownicą, rozumiem, że jest to pojazd dla prawdziwego kierowcy, dla entuzjasty. Wyposażenie pod maską to potwierdzenie tego założenia. Mamy do wyboru ręcznie sterowane mechanizmy różnicowe LSD, system Launch Control oraz tryby jazdy Sport i Track. Chciałem wykorzystać go na moich ulubionych trasach testowych.

Pierwszym wyzwaniem było sprawdzenie zawieszenia samochodu na twardym, falistym terenie, który jest również wykorzystywany przez lokalnego rolnika, który prowadzi kanał na YouTube, który ma pewne podobieństwo do Gary’ego Harrage’a. Dla jasności, zawieszenie Pumy od razu zrobiło na mnie wrażenie. Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o twardość, gdy naciskasz na pedał gazu i nabierasz pewnej prędkości, auto radzi sobie naprawdę dobrze z nierównościami na drodze. Niektóre zginania na tej trasie są naprawdę wymagające. Dodajmy do tego precyzyjne wyczucie układu kierowniczego i doskonałe trzymanie na zakrętach dzięki oponom Michelin PS4S, a mamy w rękach prawdziwe narzędzie do jazdy.

Chociaż Puma ST nie jest samochodem, który można nazwać superszybkim (3-cylindrowy silnik 1.6 Turbo o mocy 197 KM nie różni się od tego w Fieście ST, ale musi poradzić sobie z około 150 kg więcej do przetransportowania), to jego dynamika naprawdę rekompensuje ten brak mocy. Osobiście cieszę się, gdy mam do czynienia z hot hatchem, który dostarcza frajdę z jazdy nawet w granicach prędkości dopuszczalnych na drogach publicznych. Ten mały silnik Ecoboost naprawdę potrafi dostarczyć przyjemności z jazdy. Brzmienie pracy trzech cylindrów, trzaski z wydechu i oczywiście charakterystyczne świergotanie turbosprężarki podczas przyspieszania. Bez względu na ilość elektronicznych dźwięków, które można uzyskać, zawsze wolałem słuchać tego naturalnego.

„Być może zauważyliście, że przede wszystkim skupiłem się na porównaniu Pumy ST z jej rodzinnym odpowiednikiem, czyli Fiestą. Jednak Ford postanowił ten dylemat rozwiązać za nas poprzez wycofanie Fiesty z produkcji. Zamiast tego warto spojrzeć na koreańskiego konkurenta, Hyundaia i20n. Również jest wyposażony w 1.6T o mocy 200 KM, 6-biegową skrzynię manualną i mechanizm różnicowy LSD. Co więcej, jest o 5000 funtów tańszy. Puma może zapewniać wrażenie bardziej luksusowego auta, z lepszymi materiałami wykończeniowymi, ale nadal trudno jest przeboleć tę różnicę w cenie.

Choć staram się zachować zdrowy rozsądek, teraz chyba czas na powrót do mniej emocjonującego tematu, jakim jest praktyczność. Przecież to właśnie funkcjonalność jest jednym z głównych powodów, dla których ludzie wybierają hot hatche, a także crossovery. Co do tylnej kanapy, wydaje się, że Puma ST nie oferuje znacznie więcej miejsca niż Fiesta, a spadający dach może sprawić, że z tyłu jest nieco ciemno i klaustrofobicznie. Jednak przestrzeń bagażowa jest znacznie większa i wynosi 456 litrów w porównaniu do 292 litrów w Fieście i 352 litrów w i20. Dodatkowo dostajemy coś, co nazywa się „megabox”, czyli ogromne schowek pod podłogą bagażnika, który jest wodoodporny i posiada zatyczki, które można otworzyć, aby odprowadzać wodę!

Po całym tygodniu spędzonym z tym samochodem, ciężko jest podsumować wnioski. Z jednej strony nadal nie do końca rozumiem, dla kogo jest przeznaczona Puma ST. Z drugiej strony podziwiam Forda za to, że stworzył taki samochód. Być może jest to propozycja dla entuzjastów, którzy potrzebują czegoś więcej niż standardowego hatchbacka? A może jest to rozwiązanie dla klienta, który chce sportowego crossovera?

Tak czy inaczej, Puma ST to dowód na to, że odpowiednio zaprojektowany samochód może dostarczać frajdę z jazdy niemal każdemu. Jeśli marki coraz bardziej skupiają się na tego typu pojazdach kosztem tradycyjnych małych samochodów, to cieszę się, że wciąż mamy dostęp do takich hot hatchy. Jednak jeśli teraz miałbym wybierać nowego małego hot hatcha, miałbym tylko dwie opcje: Hyundaia, choć z pewnym wahaniem.