Na przestrzeni ponad trzech dekad Renault Clio oferowane było z ogromną liczbą wersji silnikowych – od prostych, niewielkich jednostek benzynowych po zaawansowane silniki wysokoprężne, które przez lata cieszyły się ogromną popularnością w Europie. Każda generacja Clio oferowała coś innego, a wybór pomiędzy benzyną a dieslem nie zawsze był oczywisty. Dziś, gdy wiele z tych aut trafia na rynek wtórny, warto przyjrzeć się bliżej obu typom napędu i zastanowić, która wersja lepiej odpowiada naszym potrzebom.
Silniki benzynowe – prostota, kultura pracy i niższe koszty utrzymania
Najstarsze jednostki benzynowe, obecne w Clio pierwszej i drugiej generacji, to prawdziwe przykłady mechanicznej prostoty. Małolitrażowe silniki wolnossące, często o pojemności jednej i dwóch lub jednej i czterech dziesiątych litra, zapewniają podstawową dynamikę i bardzo niskie koszty eksploatacji. Są łatwe w naprawach, odporne na błędy serwisowe i dobrze znoszą instalacje gazowe. Idealnie sprawdzają się w mieście, choć na trasie mogą sprawiać wrażenie nieco ospałych.
Wraz z kolejnymi generacjami pojawiają się bardziej zaawansowane jednostki, w tym nowoczesne silniki turbodoładowane z serii TCe. Charakteryzują się one dobrą elastycznością i niskim spalaniem, zwłaszcza w cyklu mieszanym. Wersje o pojemności jednego litra i jednej i trzech dziesiątych litra potrafią być zaskakująco dynamiczne, przy zachowaniu rozsądnego apetytu na paliwo. Ich wadą może być wrażliwość na jakość oleju i paliwa, a także ryzyko nagaru w układzie dolotowym przy eksploatacji wyłącznie miejskiej.
W nowszych generacjach, takich jak Clio czwartej i piątej, silniki benzynowe coraz częściej łączone są z automatycznymi skrzyniami biegów i zaawansowanymi systemami wspomagającymi kierowcę. Dla wielu użytkowników to najbardziej komfortowy wybór – cichy, elastyczny i odpowiedni zarówno do miasta, jak i na dłuższe podróże. Warto jednak dbać o regularne serwisowanie i unikać przeciążania małych jednostek przy agresywnej jeździe.
Silniki wysokoprężne – oszczędność, elastyczność i potencjalne koszty serwisu
Diesle w Renault Clio mają swoją długą i dość udaną historię. Już w drugiej generacji modelu pojawiły się wersje z prostymi, wolnossącymi silnikami wysokoprężnymi, które dziś uchodzą za niemal niezniszczalne – pod warunkiem, że przebieg nie sięga już granic zdrowego rozsądku. Od trzeciej generacji standardem stają się turbodoładowane silniki z rodziny dCi, które łączą bardzo niskie zużycie paliwa z dobrą dynamiką przy niskich i średnich obrotach.
Silniki dCi o pojemności jednej i pięciu dziesiątych litra to bez wątpienia jedne z najbardziej ekonomicznych jednostek w historii segmentu B. Potrafią zadowolić się naprawdę symbolicznymi ilościami paliwa, a jednocześnie dobrze radzą sobie na trasie, oferując płynne przyspieszanie i stabilną jazdę z prędkościami autostradowymi. Ich największą wadą jest jednak złożoność osprzętu – wtryskiwacze, turbina, zawór recyrkulacji spalin i filtr cząstek stałych to elementy, które po pewnym czasie wymagają regeneracji lub wymiany, co generuje koszty.
W autach użytkowanych głównie w mieście diesle bywają zawodne – niedostateczne rozgrzanie silnika, częste cykle start-stop i brak dłuższych tras prowadzą do zapychania się układów oczyszczania spalin. Clio IV i Clio V z silnikiem dCi potrafią być wyjątkowo oszczędne, ale pod warunkiem, że są użytkowane zgodnie z ich przeznaczeniem – najlepiej na trasie, z regularną jazdą z ustabilizowaną prędkością.
Który silnik wybrać dziś?
Wybór pomiędzy wersją benzynową a wysokoprężną powinien zależeć przede wszystkim od stylu jazdy. Jeżeli auto ma służyć głównie do dojazdów w obrębie miasta, lepszym rozwiązaniem będzie jednostka benzynowa – najlepiej wolnossąca w starszych generacjach lub mały silnik turbodoładowany w nowszych. Dla osób, które pokonują regularnie długie dystanse i zależy im na maksymalnej oszczędności paliwa, diesel nadal może być opłacalną opcją – pod warunkiem, że kupowany egzemplarz ma udokumentowaną historię serwisową i nie nosi oznak nadmiernego zużycia.
Na rynku wtórnym łatwiej o zadbane Clio z silnikiem benzynowym – szczególnie, że wiele diesli ma już za sobą bardzo intensywną eksploatację flotową. Jednak dobrze utrzymana wersja dCi, szczególnie z późniejszych generacji, może jeszcze długo i ekonomicznie służyć, jeśli użytkownik jest świadomy jej wymagań.