Robert Opron był artystą, który przemieniał inżynierskie marzenia w formy pełne dynamiki, harmonii i odwagi. Jego nazwisko nierozerwalnie związane jest z francuską szkołą projektowania, w której eksperyment i wyobraźnia nie były wrogami użyteczności, lecz jej partnerami. To on uczynił z aut codziennego użytku obiekty sztuki użytkowej, łącząc w nich funkcję z fantazją.
Urodzony w Algierii w połowie lat dwudziestych, Opron był dzieckiem czasów przełomu – dorastał w świecie, w którym technologia stawała się równie ważna jak estetyka. Kształcił się jako architekt i artysta, lecz szybko zainteresował się przemysłem motoryzacyjnym, dostrzegając w nim przestrzeń do kreowania form, które będą nie tylko funkcjonalne, ale i inspirujące. Swoją karierę rozpoczął w firmie Simca, jednak prawdziwym przełomem było dołączenie do Citroëna pod koniec lat pięćdziesiątych.
W tej niezwykłej marce odnalazł swój duchowy dom. To właśnie Robert Opron odpowiadał za ostateczne wykończenie Citroëna DS – auta, które już wcześniej uchodziło za dzieło sztuki, a dzięki niemu stało się ponadczasowe. Jego największym osiągnięciem okazał się jednak model Citroën SM – sportowy grand tourer, który w swoim czasie łączył włoską technikę z francuską ekstrawagancją. Opron stworzył dla niego linię nadwozia, która zdawała się przeczyć grawitacji – niska, aerodynamiczna, pełna płynnych przetłoczeń, z charakterystyczną, przezroczystą osłoną reflektorów.
Opron nie bał się też uproszczeń – zredefiniował linię Citroëna GS i CX, wprowadzając formy przystosowane do masowej produkcji, a jednocześnie nietuzinkowe i nowoczesne. Gdy Citroën związał się z Peugeotem, przeniósł się do Renault, gdzie kontynuował swoją misję, kreując sylwetki modeli takich jak Renault Fuego i Renault Vingt Cinq. Jego projekty charakteryzowała doskonała znajomość aerodynamiki, ale także głęboka wrażliwość na proporcje i światło.
Choć nie był medialną gwiazdą, jego wpływ na europejski design był ogromny. Opron uczynił z aut narzędzie wyrazu – demokratyczne dzieła sztuki, z których mogli korzystać zwykli ludzie. Jego samochody były jak rzeźby na kołach – eleganckie, śmiałe, zawsze o krok przed konkurencją. Zmarł w wieku ponad dziewięćdziesięciu lat, pozostawiając po sobie dziedzictwo, które do dziś inspiruje projektantów i zachwyca miłośników motoryzacyjnego piękna.