Satoshi Watanabe to człowiek, który przez całe życie nie gonił za hałasem silników, lecz wsłuchiwał się w ciszę. Inżynier z duszą filozofa, był jednym z pionierów japońskich prac nad dźwiękowym krajobrazem samochodów elektrycznych i hybrydowych. To właśnie on jako jeden z pierwszych postawił pytanie, które w tamtym czasie wydawało się dziwne: jak brzmi auto, które nie ma silnika spalinowego? I jak powinno brzmieć, żeby kierowca czuł, że prowadzi maszynę, a nie płynącą kapsułę?
Urodzony w latach sześćdziesiątych, Satoshi dorastał w erze japońskiego boomu motoryzacyjnego. Wszyscy wokół niego fascynowali się mocą, osiągami, turbinami i prędkościami maksymalnymi. On jednak od samego początku interesował się tym, czego nie widać – odczuciami kierowcy, reakcjami ciała na wibracje, relacją między człowiekiem a maszyną. Swoją karierę rozpoczął jako specjalista od NVH, czyli poziomu hałasu, drgań i szorstkości w kabinie samochodu.
W miarę jak świat zaczął zwracać się ku pojazdom elektrycznym, Watanabe zauważył, że wraz z odejściem silników spalinowych ginie coś jeszcze – naturalny język samochodu. Dźwięki, które informowały o przyspieszeniu, obciążeniu, zmianie biegu – wszystko to znikało. Kierowca stawał się pasażerem we własnym aucie. Watanabe nie mógł się z tym pogodzić. Zaczął więc pracować nad syntetycznymi dźwiękami, które nie udawały motorów V osiem, lecz tworzyły nową estetykę akustyczną – spokojną, ale informacyjną. Taką, która oddaje dynamikę pojazdu, nie będąc przy tym agresywną.
Styl pracy Satoshiego był precyzyjny, ale pełen humanizmu. Często powtarzał, że inżynieria bez empatii to tylko matematyka. Każdy projekt testował nie tylko w laboratorium, ale także w realnych warunkach miejskich i autostradowych, słuchając opinii nie tylko testerów, ale też zwykłych ludzi – młodych matek, seniorów, osób z nadwrażliwością słuchową. Dla niego auto nie mogło być tylko bezpieczne i szybkie. Musiało być także przyjazne.
Jego najważniejszy projekt to system audio-feedbacku zastosowany w jednej z pierwszych japońskich hybryd drugiej generacji. Dzięki jego koncepcji, samochód emitował delikatne, zmienne brzmienia informujące o przyspieszaniu, hamowaniu rekuperacyjnym czy nadmiernym przeciążeniu. System ten, pozbawiony tradycyjnych dźwięków silnika, zyskał uznanie w świecie jako jedno z najbardziej naturalnych rozwiązań wspierających kierowcę w aucie elektrycznym.
Po przejściu na emeryturę Watanabe poświęcił się pracy badawczej, współpracując z uczelniami i młodymi inżynierami nad tym, jak technologia może być bardziej ludzka. Nie interesowały go wyniki w przyspieszeniu do setki, lecz to, jak człowiek czuje się, prowadząc auto. Jego dziedzictwo to cisza – ale nie pusta, lecz znacząca. To dzięki niemu nowoczesne samochody nie tylko brzmią, ale też potrafią mówić do nas w nowym, delikatniejszym języku.