Sergio Sartorelli – autor sylwetki, która stała się ikoną codzienności

Sergio Sartorelli to postać, której nazwisko może nie być powszechnie znane, ale jego dzieła zna niemal każdy, kto zetknął się z europejską motoryzacją drugiej połowy dwudziestego wieku. Był projektantem technicznym, nie gwiazdą. Nie szukał ekstrawagancji, lecz rozwiązań. To on odpowiada za jedną z najbardziej rozpoznawalnych sylwetek miejskiego samochodu, która przez dziesięciolecia przewijała się przez ulice i filmy – Volkswagen Karmann Ghia typu trzy oraz Volkswagen Typ trzy Notchback i Variant.

Jego kariera zaczęła się we Włoszech, w czasach kiedy projektanci aut byli niemal wyłącznie artystami. On wyróżniał się czymś innym – był inżynierem z zacięciem estetycznym. Po ukończeniu politechniki w Turynie rozpoczął pracę w studiu Ghia, gdzie zdobył doświadczenie jako rysownik i konstruktor. Jego podejście do designu było zrównoważone – zawsze szukał kompromisu między pięknem a techniką, między stylem a produkcyjnością.

W latach pięćdziesiątych trafił do Volkswagena, gdzie miał za zadanie nadać nowy wymiar prostym, ludowym autom. To właśnie pod jego kierunkiem powstały projekty, które zdefiniowały konserwatywny, ale harmonijny wygląd aut marki. Volkswagen Karmann Ghia typu trzy był jego oczkiem w głowie – elegancki, smukły, pełen europejskiego szyku. Sartorelli udowodnił, że nawet masowy samochód może wyglądać z klasą, bez podnoszenia kosztów produkcji.

Choć jego prace nie miały ostrego pazura włoskich superaut, miały coś ważniejszego – trwałość w czasie. Projekty Sartorellego starzały się z godnością. Były ponadczasowe. Wiedział, że auto musi dobrze wyglądać nie tylko w katalogu, ale przede wszystkim na ulicy, po dziesięciu czy dwudziestu latach eksploatacji. Jego styl był oszczędny, czysty i funkcjonalny. Przez całe życie pozostał wierny tej filozofii, nawet wtedy, gdy świat motoryzacji gonił za szokiem i ekstrawagancją.

Sergio Sartorelli pozostawił po sobie spuściznę subtelnego piękna. Nie szukał sławy, ale jego prace żyją do dziś, wciąż doceniane przez kolekcjonerów i historyków. Był przykładem tego, że design nie musi krzyczeć, by być genialny. Czasem wystarczy, że szeptem mówi prawdę o tym, czym naprawdę powinien być samochód.