Zakup używanego samochodu zawsze wiąże się z ryzykiem, a jednym z największych znaków zapytania pozostaje rzeczywisty przebieg pojazdu. W przypadku tak popularnego modelu jak Skoda Fabia, który często wykorzystywany był w firmowych flotach, jako auta służbowe lub samochody miejskie, pokusa cofania licznika jest niestety wciąż obecna na rynku wtórnym. Dlatego każdy, kto rozważa zakup używanej Fabii, powinien wiedzieć, jak samodzielnie sprawdzić realny przebieg i historię danego egzemplarza.
Pierwszym i najważniejszym krokiem jest skorzystanie z bezpłatnej bazy CEPiK. Wystarczy znać numer rejestracyjny pojazdu, numer VIN oraz datę pierwszej rejestracji. System umożliwia sprawdzenie historii badań technicznych, w tym dat przeglądów i zanotowanych w ich trakcie przebiegów. Jeśli auto w ciągu roku „cofnęło się” o kilkanaście tysięcy kilometrów, będzie to natychmiast widoczne. Również długie przerwy w przeglądach lub skokowe przyrosty kilometrów powinny wzbudzić podejrzenia – mogą świadczyć o manipulacjach lub braku regularnej eksploatacji.
Drugim istotnym źródłem informacji jest książka serwisowa i dokumenty z przeszłości auta. Faktury za naprawy, wymiany oleju, przeglądy w serwisie czy nawet stare ogłoszenia sprzedaży – wszystkie te papiery mogą zawierać dane o przebiegu. W przypadku Skody Fabii, która była często serwisowana w autoryzowanych punktach, warto poprosić sprzedającego o udostępnienie historii ASO. Nawet jeśli auto od lat nie odwiedzało ASO, wcześniejsze wpisy mogą ułatwić ustalenie tempa przyrostu kilometrów.
Dla samochodów sprowadzonych z zagranicy warto sprawdzić zagraniczne bazy danych. W przypadku aut z Niemiec pomocne mogą być raporty z przeglądów technicznych TÜV, a także dokumenty serwisowe z tamtejszych warsztatów. Wiele firm oferuje odpłatne raporty historii pojazdu na podstawie numeru VIN – można tam znaleźć nie tylko informacje o przebiegach, ale też o ewentualnych szkodach, kolizjach i właścicielach.
Oprócz dokumentacji, warto również zwrócić uwagę na stan fizyczny samochodu. Skoda Fabia, mimo że uchodzi za trwałe auto, po dużych przebiegach zaczyna zdradzać pewne oznaki zużycia. Wyjątkowo wytarte fotele, przetarte kierownice, zużyte gałki zmiany biegów i wypłowiałe przyciski mogą świadczyć o realnym zużyciu większym niż sugeruje licznik. Szczególnie uważnie należy przyjrzeć się pedałom – w modelach z przebiegiem rzędu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów powinny wyglądać jak nowe. Jeżeli są wytarte, błyszczące lub mają nierówną powierzchnię, warto zachować ostrożność.
Pomocna może być również diagnostyka komputerowa. W wielu modelach, zwłaszcza nowszych generacji, komputer pokładowy zapisuje dane dotyczące historii pojazdu, w tym informacje o realnym przebiegu, który może różnić się od tego widocznego na zegarach. Specjalistyczne urządzenia diagnostyczne potrafią odczytać takie dane z wielu modułów – nie tylko z zegarów, ale również ze sterownika silnika, ABS czy poduszek powietrznych. Jeśli wartości się różnią, to niemal pewny dowód manipulacji.
Warto także zwrócić uwagę na historię eksploatacji deklarowaną przez sprzedającego. Jeżeli ktoś twierdzi, że auto było użytkowane wyłącznie w weekendy, a przy tym ma bardzo zużyte opony, porysowany bagażnik i wyblakłe plastiki – coś się nie zgadza. Rzetelny sprzedawca nie powinien mieć problemu z pokazaniem zdjęć z przeszłości, dokumentów serwisowych czy nawet kontaktu do poprzedniego właściciela.
Na rynku wtórnym uczciwość sprzedającego to niestety nadal loteria. Dlatego kluczowe jest łączenie różnych źródeł wiedzy – dokumentów, historii serwisowej, danych z baz państwowych i zagranicznych, oględzin auta oraz diagnostyki komputerowej. W przypadku Skody Fabii, która była często kupowana do pracy i jazdy na co dzień, realny przebieg będzie zazwyczaj wysoki – i nie ma w tym nic złego, jeśli stan techniczny auta jest dobry i potwierdzony dokumentami. Sztuką nie jest znaleźć samochód z najniższym przebiegiem, ale taki, którego historia jest przejrzysta i uczciwa.
