Stéphane Sarrazin to jeden z tych kierowców, którzy potrafili odnaleźć się w niemal każdym typie wyścigowego samochodu. Urodzony w Alès na południu Francji w połowie lat siedemdziesiątych, już jako młody chłopak zafascynował się prędkością i rywalizacją. Jego kariera to prawdziwy kalejdoskop motorsportu – zaczynał od single-seaterów, ścigał się w Formule Jeden, startował w Rajdowych Mistrzostwach Świata i wreszcie odniósł sukcesy w wyścigach długodystansowych, w tym w słynnym Le Mans.
Gdy w połowie drugiej dekady nowego wieku narodziła się Formuła E, Sarrazin, mimo zaawansowanego jak na motorsport wieku, dołączył do serii jako jeden z pierwszych zawodników. Reprezentował zespoły Venturi oraz Techeetah, wniósł do stawki ogromne doświadczenie i chłodną głowę. Jego jazda była opanowana, precyzyjna, ale niepozbawiona instynktu – wiedział, kiedy zaatakować, a kiedy wycofać się, by nie ryzykować straty.
W Formule E stał się mentorem i punktem odniesienia dla młodszych zawodników. Jego wiedza techniczna i umiejętność dostosowania się do zmieniających się warunków na torze były nieocenione. Choć nie zdobywał spektakularnych zwycięstw, wielokrotnie był blisko podium i zawsze liczył się w walce o punkty.
Po zakończeniu kariery w Formule E nie zniknął z wyścigowej mapy – nadal startował w rajdach i wyścigach długodystansowych, udowadniając, że pasja do motorsportu nie zna granic wiekowych ani technologicznych. Sarrazin pozostaje jednym z najbardziej wszechstronnych francuskich kierowców swoich czasów.
Dla fanów to postać emanująca spokojem, doświadczeniem i wyścigową klasą. Jego historia to przypomnienie, że motorsport to nie tylko młodość i brawura, ale także mądrość, cierpliwość i miłość do kierownicy, która nie przemija.