Tony Brooks przez wielu uważany jest za jednego z najbardziej niedocenianych kierowców złotej ery wyścigów Grand Prix. W czasach, gdy media i kibice skupiali się na widowiskowych postaciach pokroju Stirlinga Mossa czy Jacka Brabhama, Brooks reprezentował zupełnie inny model zawodnika – wyciszonego, eleganckiego i perfekcyjnie skoncentrowanego. Jego droga na szczyt była nietypowa, bo zanim wsiadł do bolidu Formuły Jeden, studiował stomatologię i przygotowywał się do kariery dentysty. Los jednak zadecydował inaczej.
Urodził się w Wielkiej Brytanii w połowie lat dwudziestych. Fascynacja motoryzacją przyszła stosunkowo późno, ale rozwijała się szybko. Już w pierwszych startach w lokalnych wyścigach samochodowych pokazał, że ma coś więcej niż tylko refleks – miał instynkt, który pozwalał mu przewidywać sytuacje na torze, i wyczucie auta, którego nie da się nauczyć. Kluczowym momentem było jego zwycięstwo w nieoficjalnym Grand Prix Sycylii w samochodzie Connaught, gdzie jako pierwszy Brytyjczyk od czasów przedwojennych wygrał wyścig rangi Grand Prix w bolidzie brytyjskiej konstrukcji.
W Formule Jeden zadebiutował w połowie lat pięćdziesiątych, a jego kariera szybko nabrała tempa. Jeździł dla tak renomowanych zespołów jak Vanwall, Ferrari i BRM, a jego największe sukcesy przyszły właśnie z ekipą Vanwall. Zdołał wygrać kilka Grand Prix, w tym w Belgii, Niemczech i Francji, stając się jednym z filarów pierwszego mistrzostwa świata konstruktorów zdobytego przez brytyjski zespół. W sezonie tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego dziewiątego był najbliżej tytułu mistrza świata – zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, ustępując jedynie Jackowi Brabhamowi.
Styl jazdy Brooksa był wyjątkowy. Jeździł gładko, niemal bezszelestnie, z doskonałą precyzją. Nie był agresywny, nie wymuszał manewrów – wyprzedzał z chirurgiczną dokładnością. Potrafił utrzymywać równomierne tempo przez cały wyścig, minimalizując zużycie opon i obciążenie samochodu. To czyniło go idealnym kierowcą dla długich, wymagających torów jak Spa-Francorchamps czy Nürburgring.
Po zakończeniu kariery wyścigowej wycofał się z życia publicznego, zajął się biznesem i rzadko komentował motorsport. Mimo to jego wkład w rozwój brytyjskich zespołów wyścigowych i wizerunek profesjonalnego kierowcy nie został zapomniany. Dla wielu fanów jest symbolem dawnej szkoły jazdy – opartej na precyzji, samodyscyplinie i nienagannej etyce sportowej. Tony Brooks przypomina, że w wyścigach nie zawsze najgłośniejsi są najlepsi, a prawdziwa klasa potrafi milczeć i jednocześnie zwyciężać.