TVR Cerbera Speed 12 – brytyjski potwór, którego bali się nawet jego twórcy

0

TVR Cerbera Speed 12 to jeden z najbardziej ekstremalnych samochodów, jakie kiedykolwiek powstały z myślą o torze i drodze jednocześnie – choć to właśnie to drugie okazało się zbyt ryzykowne. Stworzony przez ekscentryczną brytyjską markę TVR, znaną z niekonwencjonalnego podejścia do inżynierii i całkowitego odrzucenia elektronicznych wspomagaczy, Speed 12 miał być narodową odpowiedzią na Ferrari, Lamborghini i McLarena, a przy okazji bronią masowego rażenia w FIA GT i 24h Le Mans.

Zaczęło się od projektu „Project 7/12” – cyfry symbolizowały siedmiolitrowy silnik V12 i klasę GT1, do której miał trafić. TVR zbudowało potężny V12 poprzez połączenie dwóch rzędowych szóstek z Cerbery, tworząc jednostkę, która w swojej najbardziej radykalnej formie rozwijała ponad 800 koni mechanicznych, a potencjał przekraczał nawet 1000 KM – choć nikt do końca nie był w stanie tego zmierzyć, bo… silnik niszczył hamownię. Dosłownie.

Cerbera Speed 12 miała startować w serii FIA GT1 oraz w Le Mans, i choć powstały wersje wyścigowe, projekt nigdy nie doczekał się pełnej homologacji do klasy GT1. Zamiast tego TVR postanowiło zbudować także wersję drogową, która szybko zyskała status samochodu legendarnego – głównie przez to, że żaden inny producent nie odważyłby się wypuścić czegoś tak dzikiego na ulice.

Speed 12 w wersji drogowej był niewiarygodnie lekki jak na swoje rozmiary (poniżej 1000 kg), z karbonowymi panelami, klatką bezpieczeństwa, ekstremalnie sztywnym zawieszeniem i pełnym brakiem elektronicznych wspomagaczy – żadnego ABS-u, ESP, kontroli trakcji czy nawet wspomagania kierownicy. To miała być czysta maszyna dla kierowcy z torowym DNA – i dokładnie tym była, choć z pewnością nie dla każdego.

Samochód był tak brutalny, że nawet sam szef TVR, Peter Wheeler, przyznał, że nie nadaje się na drogę, po tym jak osobiście się nim przejechał. Oficjalnie TVR zrezygnowało z produkcji drogowej wersji, uznając, że Speed 12 byłby zbyt niebezpieczny dla klientów. Powstał tylko jeden egzemplarz drogowy, który finalnie trafił do prywatnego kolekcjonera – po tym, jak został wykończony ręcznie w fabryce TVR jako hołd dla projektu, który przeszedł do historii jako zbyt szalony, by go opanować.

Stylistycznie Cerbera Speed 12 wyglądała jak ucieleśnienie torowego koszmaru – długi nos, szerokie nadkola, nisko osadzone nadwozie, przód jak paszcza rekina i masywny tylny spoiler. To było auto, które wyglądało, jakby mogło pożreć asfalt, zanim się rozpędzi. W wersjach wyścigowych dominowały też wielkie splittery, karbonowe kanały powietrzne i aerodynamika godna prototypów Le Mans.

Na torze samochód miał ograniczoną, ale elektryzującą obecność. Startował m.in. w British GT, a także w wyścigach demonstracyjnych, gdzie jego dziki charakter i nieokiełznana moc robiły wrażenie – każde hamowanie, przyspieszenie czy zakręt wyglądało jak walka z naturą.

Dziś TVR Cerbera Speed 12 to obiekt kultu. Jedyny zachowany egzemplarz drogowy jest jednym z najcenniejszych i najbardziej niebezpiecznych samochodów w historii Wielkiej Brytanii, a projekt uchodzi za jeden z najbardziej ambitnych – i najbardziej szalonych – w historii wyścigowych supersamochodów.

Speed 12 to nie był samochód stworzony po to, by wygrać wyścig. To był samochód stworzony po to, by pokazać, co się stanie, gdy pozwoli się inżynierii przekroczyć granice zdrowego rozsądku. I choć jego historia zakończyła się szybciej, niż mogłaby, to legenda żyje – bo czasem to, co najbardziej nieokiełznane, pozostaje w pamięci najdłużej.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj