VW Golf III GTI – w amerykańskim stylu

Volkswagen Golf III GTI to klasyka gatunku i niepowtarzalny klimat jaki tworzą trzy literki określającą usportowioną wersję. Dla wielu fanów VAGów to model, który trzeba mieć – chociaż przez chwilę! Jednym z takich osób jest Michał, który w 2009 roku kupił całkowicie seryjną wersję Golfa z 1993 roku z wiele mówiącym czerwonym znaczkiem.

golf01

Pierwotnie z dwulitrowym 8-zaworowym motorem pod maską, generującym 115 KM na „podtlenku gazu”, Właściciel przystąpił do modyfikacji auta. Z zewnątrz oryginalne GTI zostało uszlachetnione o cały pakiet zderzaków przód i tył z wersji US oraz klapę bagażnika również z za oceanu. Front auta to udany i dość popularny przeszczep z Vento. Wiele osób krytykuje ten zabieg, lecz nam on przypadł do gustu. Lakier przeszedł serię zabiegów detailingowych, aby nie odbiegał wizualnie od 3-częściowych fantastycznych 17 calowych felg Speedline Mistral. Na felgi naciągnięto opony Hankook Ventus S1 w rozmiarze 195/40R17.

golf02

Zawieszenie również nie pozostało seryjne. Gwint firmy MTS utwardził i obniżył całe auto, zaś stalowe rozpórki kielichów usztywniły całe nadwozie. Zwarte i pewnie prowadzące się auto to podstawa przy „małym” potworze, który zastąpił fabryczny silnik. Mowa tutaj o silniku z wersji .:R32 generujmy 241 KM i zawrotnym 320 Nm z 3,2 litra pojemności. 6-cylindrowy silnik ładnie mruczy dzięki 3-calowemu układowi wydechowemu z kwasówki na dwóch tłumikach od MGmotorsport. Zatrzymanie auta ułatwiają nowe i większe hamulce z MK4 o średnicy 334 mm.[emaillocker]

golf03

Wnętrze jak przystało na GTi wyposażone w półkubełkowe skórzane fotele z wersji Colour Concept. Sportowego charakteru dodaje czarna podsufitka i skórzana kierownica z wersji US.

golf04

Przez 6 lat użytkowania, koncepcje na auto się zmieniały. Pod maską silnika i we wnętrzu wiele się działo. Cieszy nas to, że historia i pochodzenia Golfa zostało przez Michała uszanowane. Stylistyka dopracowana, osiągi znacząco poprawione, a sam Właściciel jest dumny z osiągniętego celu.

Tekst: Marcin Dębowski
Fot. Właściciel[/emaillocker]