WhistlinDiesel to kanał, którego nie da się porównać do żadnego innego. Cody Detwiler, twórca stojący za tą marką, zasłynął z absolutnie szalonych, czasem absurdalnych, ale zawsze hipnotyzujących pomysłów. To człowiek, który kupuje nowe supersamochody tylko po to, by sprawdzić, jak szybko się rozpadną, albo testuje granice wytrzymałości maszyn w najbardziej ekstremalnych warunkach, jakie da się sobie wyobrazić.
Kanał WhistlinDiesel to w dużej mierze spektakl. Ale nie taki wyreżyserowany, tylko szalony, nieprzewidywalny i pełen hałasu. Cody łamie wszystkie konwencje – nie boi się zniszczyć wartego setki tysięcy dolarów auta, żeby pokazać, że nie warto się do niego przywiązywać. Ale jednocześnie robi to z wyczuciem i świadomością efektu, jaki wywoła wśród widzów. To balans między prowokacją a zabawą, który idealnie trafił w gusta wielu młodych fanów motoryzacji.
Jego filmy są nie tylko destrukcyjne, ale też technicznie imponujące – widać, że za szaleństwem stoi przemyślana realizacja, dobrze dobrana ekipa i dbałość o każdy detal. Cody często wykorzystuje sprzęt rolniczy, ciężarówki, potężne pickupy i quady, które testuje w sposób, jakiego nie odważyłby się żaden producent. I właśnie dlatego ludzie go oglądają – bo robi to, czego nikt inny nie chce, ale każdy chciałby zobaczyć.
WhistlinDiesel to również fenomen internetowy – jego filmy stają się viralami, a jego komentarze wywołują burze wśród widzów i producentów. Cody nie boi się powiedzieć, że auto za pół miliona nie jest warte swojej ceny, jeśli nie wytrzyma zabawy w błocie. I choć dla jednych to profanacja, dla innych to głos wolności, który przypomina, że motoryzacja ma też dzikie, nieokiełznane oblicze.