Will Davison to przykład kierowcy, który mimo wzlotów i upadków, nigdy nie stracił pasji i determinacji, by pozostać w grze. Przez lata jego nazwisko pojawiało się w kontekście wielkich sukcesów, ale też dramatycznych porażek. Zawsze jednak wracał – silniejszy, dojrzalszy i jeszcze bardziej skoncentrowany na celu. Jego droga pokazuje, że motorsport to nie tylko prędkość, ale też wytrwałość.
Wywodzi się z rodziny o głębokich korzeniach wyścigowych. Jego dziadek, Lex Davison, był wielokrotnym mistrzem australijskich wyścigów, a ojciec Richard również startował na torach. Dla Willa wybór ścieżki kariery był więc naturalny. Już w młodym wieku pokazywał wyjątkowy talent, który zaowocował udziałem w międzynarodowych seriach wyścigowych, zanim na dobre związał się z rodzimym Supercars Championship.
Karierę w najwyższej kategorii rozpoczął w połowie pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku, przechodząc przez różne zespoły i poznając smak zarówno triumfu, jak i rozczarowania. Przełom nastąpił w zespole Dick Johnson Racing, gdzie pokazał pełnię swojego potencjału i sięgnął po zwycięstwa, które ugruntowały jego pozycję w stawce. Późniejsze sukcesy w ekipie Ford Performance Racing tylko potwierdziły, że Davison to kierowca z najwyższej półki.
Jego styl jazdy wyróżnia się płynnością, elegancją i wyjątkowym wyczuciem samochodu. Jest jednym z tych zawodników, którzy potrafią dostosować się do każdego toru i warunków, co czyniło go niezwykle wszechstronnym. Dwukrotnie zwyciężał w Bathurst, a jego nazwisko od lat pojawia się w gronie faworytów największych imprez wyścigowych.
Poza torem Will znany jest z profesjonalizmu, pokory i silnego zaangażowania w rozwój młodych kierowców. Choć nie zdobył jeszcze tytułu mistrza serii, jego wkład w australijski motorsport jest niepodważalny. Dla wielu kibiców to właśnie on uosabia ducha wyścigów – bezkompromisowego, ale ludzkiego, walczącego do samego końca.
Will Davison to zawodnik, który pokazuje, że sukces nie zawsze przychodzi od razu, ale wytrwałość, praca i wiara w siebie potrafią zdziałać cuda. Jego kariera to wciąż otwarta księga – i choć wiele rozdziałów już zapisano złotymi zgłoskami, nie jest powiedziane, że najpiękniejsze dopiero przed nim.
