Wilson Fittipaldi – fundament brazylijskiej Formuły Jeden

Zanim Brazylia zakochała się bezgranicznie w Ayrtonie Sennie, zanim tłumy nosiły na ustach nazwiska Rubensa Barrichello czy Felipe Massy, był człowiek, który przecierał szlak brazylijskiej obecności w Formule Jeden. Wilson Fittipaldi, starszy brat słynnego Emersona, nie był kierowcą o największym dorobku punktowym ani bohaterem spektakularnych zwycięstw, lecz jego znaczenie dla historii motorsportu w Ameryce Południowej jest nie do przecenienia. Był pionierem, który w czasach trudnych, często wręcz niemożliwych, łączył talent z wizją i wiarą w to, że Brazylia może mieć swój zespół w najwyższej klasie wyścigowej świata.

Wilson urodził się w São Paulo, w rodzinie głęboko zakorzenionej w sportach motorowych. Jego ojciec, również Wilson, był dziennikarzem i organizatorem wyścigów, co zbliżyło braci Fittipaldi do torów już w dzieciństwie. Wilson szybko odkrył swoją pasję do ścigania, początkowo w lokalnych wyścigach, a następnie w seriach międzynarodowych. Mimo że to Emerson szybciej zdobył uznanie w Europie, Wilson również podążył za marzeniem, debiutując w Formule Jeden w barwach Brabhama na początku lat siedemdziesiątych.

W Formule Jeden spędził kilka sezonów, reprezentując najpierw wspomniany zespół Brabham, a później założoną wspólnie z bratem stajnię Fittipaldi Automotive. To właśnie ten projekt – próba stworzenia brazylijskiego zespołu F1 – stał się jego najważniejszym dziedzictwem. W czasach, gdy Formuła Jeden była domeną europejską, zdominowaną przez zespoły z Anglii, Włoch i Niemiec, Fittipaldi miał odwagę powołać do życia ekipę z brazylijskim sercem, wspieraną przez sponsorów z Ameryki Południowej i reprezentującą nowe podejście do ścigania.

Zespół Fittipaldi, znany również jako Copersucar, od początku był ambitnym przedsięwzięciem. Wilson pełnił w nim rolę kierowcy, menedżera i budowniczego jednocześnie. Choć nie udało się osiągnąć spektakularnych wyników, sam fakt istnienia zespołu i jego obecność na starcie kolejnych Grand Prix był sukcesem organizacyjnym i narodowym. Dla brazylijskich fanów był to dowód, że kraj może nie tylko wychowywać kierowców, ale również konkurować na poziomie zespołów.

Wilson ostatecznie zrezygnował ze ścigania, by skupić się na rozwoju zespołu, wspierając karierę brata i młodszych talentów. W późniejszych latach powrócił do sportów motorowych jako komentator, mentor i organizator. Jego wpływ na brazylijski motorsport wykraczał poza tor – był autorytetem, budowniczym struktur i nauczycielem kolejnych pokoleń kierowców.

Choć jego statystyki w Formule Jeden nie robią wrażenia, Wilson Fittipaldi zasługuje na miejsce w panteonie brazylijskiej motoryzacji. To on otworzył drzwi, które potem przekroczyli inni. Jego wizja, odwaga i zaangażowanie uczyniły go kimś więcej niż kierowcą – uczyniły go architektem narodowej obecności w świecie wyścigów, budując fundamenty pod to, co dziś jest dumą brazylijskich fanów na całym świecie.