Import samochodów z USA zyskał w ostatnich latach dużą popularność, głównie z powodu atrakcyjnych cen zakupu pojazdów i ciekawego wyposażenia. Wiele osób kieruje się też opinią, że auta amerykańskie są lepiej utrzymane niż europejskie, a przebiegi mniejsze. Jednak sprowadzenie samochodu zza oceanu to również wiele ryzyk i dodatkowych kosztów. Najważniejszym zagrożeniem są auta powypadkowe – ogromna część samochodów z USA trafia na aukcje ubezpieczeniowe po kolizjach, często z poważnymi uszkodzeniami, które po naprawie mogą być trudne do wykrycia przez kupującego. Innym problemem jest różnica w specyfikacji technicznej – auta z USA często mają inne standardy oświetlenia, liczników czy systemów elektronicznych. Konieczne są wtedy kosztowne przeróbki, takie jak wymiana reflektorów, instalacji świateł kierunkowskazów czy przeprogramowanie komputerów pokładowych, aby przystosować auto do wymagań europejskich. Wiele osób nie bierze pod uwagę także kosztów transportu i odprawy celnej – sprowadzenie auta z USA do Polski to koszt rzędu kilku tysięcy dolarów, na który składa się fracht, ubezpieczenie, cło, akcyza i VAT. Dodatkowo pojawia się czas oczekiwania – samochód może być w drodze nawet kilka miesięcy. Najczęstsze błędy kupujących to skupienie się na atrakcyjnej cenie zakupu bez kalkulacji wszystkich kosztów oraz brak profesjonalnej weryfikacji stanu auta przed licytacją. Po dostarczeniu okazuje się często, że koszt napraw przewyższa wartość rynkową auta. Kolejnym aspektem jest problem z dokumentami – zdarzają się pojazdy z nieuregulowanym tytułem własności lub pochłonięte przez ubezpieczyciela jako „salvage”, co w niektórych stanach oznacza formalny zakaz dalszej rejestracji. Opinie ekspertów i kierowców są zgodne – sprowadzanie auta z USA ma sens tylko wtedy, gdy dokładnie sprawdzimy historię pojazdu, korzystamy z zaufanych pośredników i jesteśmy świadomi dodatkowych kosztów. W praktycznym zastosowaniu najwięcej korzystają osoby sprowadzające unikatowe modele, których nie ma na rynku europejskim lub auta luksusowe, które po przeróbkach nadal okazują się tańsze niż ich odpowiedniki w Europie.