Żółta Calibra od Marcina

Opel Calibra z 1995 roku od początku nie był wyborem podyktowanym konkretną wizją – był po prostu autem, które już znajdowało się w garażu. Początkowo pełnił funkcję codziennego samochodu do pracy, zakupów czy nawet wypraw na grzyby. Priorytetem przy zakupie była zdrowa podłoga i progi, a stan reszty auta pozostawiał trochę do życzenia. Z czasem jednak Calibra zaczęła nabierać nowego charakteru.

Modyfikacje nie były wynikiem konkretnego planu. Pomysły pojawiały się spontanicznie – coś podpatrzonego w internecie, coś zobaczonego u znajomych. Cel? Po prostu miało się podobać właścicielowi, bez trzymania się konkretnego stylu. Sam model od lat budził zainteresowanie, ale nie było związanej z nim konkretnej historii – po prostu stał się bazą do zmian.

Fabrycznie auto napędzał silnik 2.0 8V z instalacją LPG, który okazał się niezbyt ekonomiczny. Ostatecznie pod maskę trafiła jednostka 2.5 V6, oczywiście z odpowiednimi wpisami w dokumentach. Modyfikacje mechaniczne objęły zmianę wałków rozrządu na wersję oznaczoną literą „G” oraz zamontowanie airboxa z doprowadzeniem powietrza zza komory silnika. Układ wydechowy został wykonany według własnej koncepcji – strumienica plus tłumik końcowy Steinmetz, rozprowadzony na dwie strony, bez tłumika środkowego. Skrzynia biegów F20 z krótkimi przełożeniami zapewniła lepszą dynamikę.

Układ hamulcowy przeszedł gruntowną modernizację. Wszystkie przewody zostały wymienione, a elastyczne przewody w stalowym oplocie dostarczyło PizzaBrakes. Na przedniej osi pojawiły się nawiercane tarcze 296 mm oraz zaciski z Omegi B. Tył pozostał seryjny. W zawieszeniu zastosowano zestaw sportowy – amortyzatory TA-Technix w połączeniu ze sprężynami -60 mm tej samej marki z przodu oraz Eibach -60 mm z tyłu.

Pod względem wizualnym Calibra zyskała pełny pakiet „Last Edition”, co nadało jej bardziej agresywny wygląd. Przedni zderzak został wzbogacony o dokładkę z Renault Espace. Lusterka w stylu M3 zostały zamontowane po prostu dlatego, że dobrze się komponowały. Na klapie pojawił się spojler Irmscher. Całość uzupełniają felgi Forzza Malm w rozmiarze 17×8.5J z lekko naciągniętymi oponami Nankang 205/40/17. We wnętrzu pojawiła się jasna skórzana tapicerka oraz sportowa kierownica.

Zmiany w elektronice skupiły się na poprawie komfortu użytkowania. Dołożono pełny tempomat z Opla Vectry B oraz manetkę z Omegi B Kombi, która pozwala sterować komputerem pokładowym. Zamontowano również autoalarm z centralnym zamkiem oraz domykaniem szyb z pilota. Oświetlenie przeszło modernizację – reflektory Sonar zostały wyposażone w żarówki LED H1, co znacząco poprawiło widoczność w nocy.

Jazda Calibrą po modyfikacjach to zupełnie nowe doświadczenie. Wygoda i komfort zostały poświęcone na rzecz niskiego, twardego i głośnego charakteru, który dostarcza mnóstwo frajdy. Auto nie pełni już funkcji codziennego środka transportu – teraz pojawia się głównie na zlotach. Największa różnica względem seryjnej wersji to znacznie obniżone zawieszenie, sztywność i agresywny dźwięk układu wydechowego.

Samochód nie sprawiał większych problemów pod względem dostępności części, choć znalezienie ciekawych „rarytasów” do tego modelu bywało wyzwaniem. Projekt jest ukończony, ale jak to zwykle bywa – zawsze może pojawić się nowy pomysł na ulepszenie.

Calibra nie jest autem dla każdego. To samochód dla pasjonatów, którzy potrafią docenić jego charakter. Modyfikacje pochłonęły mnóstwo czasu i pracy, ale efekt końcowy daje ogromną satysfakcję. Najważniejsze to robić wszystko zgodnie ze swoją wizją i cieszyć się każdą chwilą za kierownicą.