Zapewne otrzymaliście w wiadomości sms, na messengerze czy innym komunikatorze wiadomość typu „26 listopada nie tankujemy w ramach protestu przeciwko rosnącym cenom paliwa” – zgadza się prawda?
Pytanie jest inne co taki protest ma dać? Dla nas to jedynie forma reklamy stacji benzynowych, na które i tak i tak pojedziemy zatankować paliwo. Dlaczego? Bo musimy to zrobić, chyba że planujemy na zimę przesiąść się na rower lub zasuwać pieszo. Stacje w miesięcznym rozrachunku tego i tak nie odczują, bo kasę zostawimy w dzień poprzedzający lub dzień następny. Jedyny minus to taki, że ewentualnie będą większe kolejki…
Czy protest działa? Z całą pewnością nie, zrobiliśmy przejazd dzisiaj rano po kilku stacjach benzynowych i nie zaobserwowaliśmy zmniejszonego ruch przy dystrybutorach.
Do inicjatorów tego protestu. Chcecie osiągnąć sukces? Zróbcie to porządnie! Przygotujcie projekt ustawy, zbierzcie podpisy w celu odwołania premiera lub któregoś ministra. Zaproponowana forma protestu nie odniesie żadnego skutku ponieważ na akcyzach rząd ma największe przychody do budżetu państwa i w zetknięciu z „molochem” nie macie najmniejszych szans.
Tekst: Redakcja
Fot. Wujek G