Zamiana koła dwumasowego na jednomasowe w samochodzie z silnikiem wysokoprężnym to temat, który od lat dzieli zarówno mechaników, jak i użytkowników. Z jednej strony pojawia się argument trwałości i niższych kosztów eksploatacji, z drugiej – obawy o komfort jazdy, większe drgania i możliwe konsekwencje dla innych elementów układu napędowego. Aby odpowiedzieć na pytanie, czy taka zamiana ma sens, trzeba przyjrzeć się temu, jak działa cały układ, jak specyfika diesla wpływa na pracę napędu oraz jak wygląda eksploatacja auta po dokonaniu takiej modyfikacji.
Silniki wysokoprężne, zwłaszcza te o dużej pojemności lub nowoczesne jednostki turbodoładowane, generują znacznie większy moment obrotowy niż silniki benzynowe o podobnej mocy. Przy tym pracują w niższym zakresie obrotów i wytwarzają bardziej wyraziste impulsy skrętne, które wymagają odpowiedniego tłumienia. Właśnie dlatego producenci zaczęli stosować koła dwumasowe – by chronić skrzynię biegów, ograniczyć hałas, drgania i poprawić kulturę pracy całego układu. Koło dwumasowe pełni rolę bufora, który oddziela nierówności pracy silnika od reszty napędu. Bez niego w wielu dieslach jazda byłaby znacznie mniej komfortowa, szczególnie w mieście i przy niskich prędkościach.
Zamiana dwumasy na koło jednomasowe eliminuje ten bufor. W jego miejsce montowane jest klasyczne, lite koło zamachowe, a tarcza sprzęgła wyposażona jest w dodatkowe sprężyny tłumiące, które mają częściowo przejąć rolę pierwotnych tłumików z dwumasy. To rozwiązanie uproszczone, tańsze i bardziej trwałe – nie zawiera elementów ruchomych, nie wymaga smaru i nie zużywa się w sposób progresywny jak dwumasa. Wielu kierowców docenia to szczególnie w autach użytkowych, pracujących w trudnych warunkach, gdzie trwałość jest ważniejsza niż wygoda.
Jednak diesel bez dwumasy to zupełnie inne doświadczenie za kierownicą. Przede wszystkim pojawiają się silniejsze drgania, szczególnie na biegu jałowym. Pedał sprzęgła może zacząć pracować sztywniej, a cała kabina może być bardziej podatna na rezonans silnika. W czasie ruszania czy zmiany biegów mogą wystąpić szarpnięcia, które wcześniej były skutecznie wygładzane przez sprężyny koła dwumasowego. Dla wielu użytkowników różnica ta jest odczuwalna natychmiast i może pogarszać komfort codziennego użytkowania samochodu, zwłaszcza w jeździe miejskiej i przy częstym zatrzymywaniu się.
Istnieje również ryzyko szybszego zużycia innych komponentów układu napędowego – skrzyni biegów, przegubów, poduszek silnika czy półosi. W starszych konstrukcjach, które pierwotnie były projektowane z kołem jednomasowym, ryzyko to jest mniejsze. Natomiast w nowoczesnych dieslach, które od początku powstawały z założeniem stosowania dwumasy, skutki uboczne mogą pojawić się wcześniej i być bardziej odczuwalne. Trzeba też pamiętać, że zmiana charakterystyki pracy napędu może wpłynąć na odbiór pojazdu przez komputer sterujący silnikiem, zwłaszcza jeśli auto wyposażone jest w zaawansowany system rozpoznawania drgań lub adaptacyjny układ zarządzania momentem.
Podsumowując, zamiana dwumasy na koło jednomasowe w dieslu może być opłacalna, ale tylko w określonych warunkach. Jeśli auto wykorzystywane jest do pracy, jeździ głównie w trasie, a kierowca jest świadomy zmian w charakterystyce pracy napędu, taka modyfikacja może okazać się praktyczna i korzystna finansowo. Natomiast w samochodach osobowych użytkowanych na co dzień, w ruchu miejskim i przy częstych zmianach prędkości, komfort jazdy może się znacząco pogorszyć, a konsekwencje dla pozostałych podzespołów mogą zniweczyć początkową oszczędność. Decyzja o konwersji powinna być poprzedzona analizą stylu jazdy, stanu technicznego auta i gotowości na kompromisy.