Pasy bezpieczeństwa na kolanach i koc spadający z podsufitki na pasażerów, by ochronić ich przed odłamkami szkła – dziś trudno w to uwierzyć, ale takie właśnie systemy bezpieczeństwa miały niegdyś chronić podróżujących w razie wypadku samochodowego. A Historia wypadków drogowych jest dłuższa niż historia motoryzacji.
W 1886 r. to Karl Benz zaprezentował swój Motorwagen Numer 1 – pierwszy automobil napędzany silnikiem spalinowym. To wydarzenie uznaje się za narodziny samochodu. Do pierwszego wypadku drogowego doszło jednak kilkanaście lat wcześniej. W 1869 r. w Irlandii Mary Ward wypadła z drogi po tym, jak zbyt szybko weszła w zakręt swoim pojazdem napędzanym silnikiem parowym. Kobieta wypadła z pojazdu i zginęła na miejscu.
Od tego zdarzenia – czyli w ciągu niespełna 150 lat rozwoju motoryzacji – w wypadkach zginęło ponad 35 mln ludzi. Według statystyk WHO gdzieś na świecie pod kołami samochodu co 30 sekund ginie człowiek.
Historia systemów bezpieczeństwa. Jak to się zaczęło?
Przy projektowaniu pierwszych samochodów w ogóle nie podejmowano kwestii bezpieczeństwa. Do wypadków dochodziło na tyle rzadko, że nie budziły one niepokoju. Samochody poruszały się z niedużymi prędkościami (prędkość 100 km/h osiągnięto dopiero w 1902 r. i to na torze sportowym a nie publicznej drodze). Za pierwszy elementem systemu bezpieczeństwa samochodowego należy uznać… okulary, które miały chronić oczy kierowcy podczas jazdy (pierwsze samochody nie miały dachu). Te w latach trzydziestych były dołączane jako standardowy element pojazdów jednego z francuskich producentów. Rozwój systemów bezpieczeństwa nabrał tempa wraz z rozwojem sieci dróg, zwiększającą się liczbą aut i osiąganymi prędkościami.
Pierwsze crash testy. „Tylko głupek zrobiłby to jeszcze raz”
Pierwszym pojazdem, który został poddany testom zderzeniowym było Volvo 120 Amazon. Zanim jednak do tego doszło przeprowadzono szereg badań nad reakcją ludzkiego ciała na różne możliwe urazy. W pierwszych testach wykorzystywano ludzkie zwłoki. Zrzucano je z różnych wysokości i obrzucano ciężkimi, twardymi odłamkami samochodów. W kolejnych badaniach udział brały żywe zwierzęta a nawet żywi ludzie. Jeden ze śmiałków po skończonym teście przyznał: „tylko głupek zrobiłby to jeszcze raz”. Nie wiadomo, czy to właśnie po tym teście zaczęto stosować do crash testów manekiny, ale od tego stwierdzenia właśnie kukły wzięły swoją nazwę „dummy” (z ang. głupek).
Pasy na kolana, koc na głowę
W historii motoryzacji testowano wiele pomysłów na zwiększenie bezpieczeństwa podróżujących. Dzisiaj niektóre z nich mogą się wydawać śmieszne. Na szczęście te felerne porzucono już na etapie testów. Jeden z niemieckich prototypów z 1972 r. wyposażono w pasy bezpieczeństwa na kolana oraz koc, który w momencie wypadku spadał na podróżujących z podsufitki, by chronić ich twarze przed odłamkami szkła. Wiele eksperymentalnych samochodów bezpieczeństwa (Experimental Safety Vehicle). miało monstrualnych rozmiarów zderzaki albo wykonane z elastycznych materiałów (np. sylikonu). Niektóre z rozwiązań spełniały się w roli systemu bezpieczeństwa, lecz nadawały samochodom karykaturalny wygląd.
Na szczęście wśród prób i błędów powstały i takie systemy, bez których dziś nie umiemy sobie wyobrazić samochodu: wzmocnienia boczne, kontrolowane strefy zgniotu, ABS, bezwładnościowe pasy trójpunktowe czy poduszki powietrzne. Wiele z tych systemów jako pierwsza do produkcji swoich samochodów wprowadziła jedna firma.
Synonim bezpieczeństwa
Volvo – bo o tej marce mowa – nie bezpodstawnie jest kojarzona jako jeden z bezpieczniejszych producentów samochodów. To inżynierowie właśnie tej firmy są autorami wielu rozwiązań, które od lat ratują zdrowie i życie. To Szwedzi jako pierwsi w 1959 r. z powodzeniem wprowadzili trójpunktowe pasy bezpieczeństwa (wcześniejsze próby innych producentów kończyły fiaskiem). Rok później Volvo zaczęło wyposażać auta w deski rozdzielcze wykonane z elastycznych materiałów, skonstruowane tak, by zminimalizować urazy twarzy i klatki podczas uderzenia. W 1967 r. pasy bezpieczeństwa stały się standardem wyposażenia w każdym samochodzie szwedzkiego producenta. Wtedy też inżynierowie Volvo opracowali pasy bezwładnościowe. Kilka lat później firma zrzekła się praw patentowych, dzięki czemu inni producenci samochodów mogli stosować ten sam wzór pasów. W 1968 r. – znowu jako pierwsze – Volvo zamontowało zagłówki przednich siedzeń, które chronią głowę i odcinek szyjny kręgosłupa. Lata 70-te przyniosły kolejne rozwiązania, które – po wprowadzeniu do samochodów Volvo – prędzej, czy później stawały się standardem wszystkich producentów aut. jak np. kontrolka informująca o niezapiętych pasach bezpieczeństwa, wzmocnienia boczne drzwi, szyba, która nie roztrzaskuje się przy uderzeniu, czy boczne poduszki powietrzne.
Wśród najnowszych pomysłów marki mamy takie systemy jak: asystent pola martwego, 360-stopniowa kamera, aktywne światła drogowe (automatycznie wykrywające inne pojazdy, pieszych i rowerzystów i tymczasowo zmieniające się na światła mijania), tempomat adaptacyjny, asystent parkowania czy utrzymania ruchu oraz rozwiązania konstrukcyjne: system SIPS skutecznie rozpraszający energię uderzenia i fotele montowane na szynach, mogące przesuwać się do środka auta.
W 2016 r. producent wyposażył Volvo V40 w kolejną poduszkę – tym razem zewnętrzna – chroniąca pieszych przed uderzeniem głową w przód samochodu. Tym samym po raz kolejny wyznaczając nowy kierunek w dbaniu o bezpieczeństwo.
Samochód przyszłości bez kierowcy
Zdecydowana większość wypadków komunikacyjnych następuje z winy człowieka. Maszyny zawodzą jedynie w 2% przypadków. Ale to właśnie je musimy udoskonalać, chyba, że wyeliminujemy najsłabsze ogniwo, czyli kierowcę. Brzmi absurdalnie? Niekoniecznie. Już teraz możemy korzystać z wielu systemów, które wykonają za nas określone manewry. Może w przyszłości rola kierowcy zostanie ograniczona do wyznaczania celu trasy, a wyposażone w lasery, skanery i komputery samochody -niczym sztuczna inteligencja – same nas tam dowiozą? Może wtedy uda się całkowicie wyeliminować śmiertelne wypadki na drogach? Tak jak się to marzy inżynierom?