W czasach, gdy motoryzacja coraz bardziej przypomina grę komputerową na kołach, a samochody odznaczają się wycyzelowanym chłodem technologii, Morgan ponownie udowadnia, że można inaczej. Supersport w wersji na 2025 rok to prawdziwy anachronizm – ale taki, który nie tylko ma sens, ale wręcz hipnotyzuje. Patrząc na ten samochód, trudno uwierzyć, że to nowy model. Długa maska, odkryte nadkola, nisko osadzona kabina i niemal surowe detale – jakby wyjęto go wprost z lat 30. XX wieku. Jednak pod tą nostalgiczną skorupą kryje się brutalna, nowoczesna furia – rasowy napęd, sztywna konstrukcja i prowadzenie, które potrafi zaskoczyć nawet najbardziej wymagających kierowców.
Morgan Supersport z 2025 roku to coś więcej niż samochód. To deklaracja – że emocje, styl i charakter są ponadczasowe. Marka, która przez dekady trzymała się ręcznej produkcji i tradycyjnych materiałów, udowadnia, że nie musi porzucać swojej duszy, by nadążyć za współczesnym światem. Supersport nie próbuje udawać nowoczesnego auta – on po prostu nim jest, mimo że wygląda jak wspomnienie z innej epoki.
Serce nowego Morgana to turbodoładowany silnik o pojemności 3 litrów, pochodzący od BMW. Generuje 380 koni mechanicznych i ponad 500 niutonometrów momentu obrotowego. Biorąc pod uwagę, że masa auta nie przekracza 1100 kilogramów, osiągi są bezkompromisowe. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje około 4 sekund, a reakcja na gaz jest natychmiastowa. Ale nie chodzi tu tylko o liczby – Morgan dostarcza wrażeń, których próżno szukać we współczesnych superautach. Dźwięk mechanicznego oddechu silnika, odgłos turbosprężarki, drgania przenoszone przez aluminiową strukturę nadwozia – wszystko to tworzy unikalne, analogowe doświadczenie.
Zawieszenie w Supersporcie zostało zestrojone tak, by dawać maksimum frajdy z jazdy. Nie jest przesadnie komfortowe, ale oferuje doskonałe wyczucie drogi i naturalne prowadzenie. Układ kierowniczy – bez wspomagania – sprawia, że każdy zakręt staje się prawdziwym przeżyciem. To samochód, który wymaga zaangażowania i nagradza za precyzję. W epoce, gdy coraz więcej aut prowadzi się „samo”, Morgan wymaga, by kierowca naprawdę prowadził.
Jednym z największych atutów Supersporta jest jego wygląd. Nie da się pomylić go z żadnym innym autem na świecie. Długa maska z rzędowo rozmieszczonymi wybrzuszeniami, opływowe błotniki, otwarte koła i nisko osadzony kokpit – to wszystko tworzy sylwetkę, która wywołuje nostalgię, ale nie trąci myszką. Każdy detal nadwozia został dopracowany ręcznie. Nie ma tu plastiku ani sztucznego połysku – jest za to prawdziwe aluminium, skóra, nity i drewno. Supersport wygląda jak ucieleśnienie romantyzmu dawnych wyścigów, ale ma serce nowoczesnego zabójcy.
Wnętrze? Jak na Morgana przystało – minimalistyczne, ale wyjątkowe. Ręcznie szyte fotele, klasyczne zegary, dźwignia zmiany biegów z wyczuwalnym oporem i kierownica, która przekazuje każdy ruch przednich kół. Choć pojawiły się tu elementy nowoczesnej elektroniki – jak cyfrowy ekran do kontroli podstawowych funkcji – to nie dominują one kokpitu. W centrum zawsze znajduje się kierowca, jego zmysły i jego decyzje. Supersport nie odciąga uwagi – on ją skupia.
Wersja na 2025 rok wprowadza również elementy współczesnej technologii, które zwiększają bezpieczeństwo i funkcjonalność. Układ kontroli trakcji, nowoczesny układ hamulcowy i lekka pomoc w utrzymaniu toru jazdy sprawiają, że samochód jest bardziej przewidywalny, nie odbierając przy tym kierowcy kontroli. To wciąż dzikie zwierzę, ale teraz ma nieco więcej dyscypliny.
Morgan Supersport z 2025 roku nie będzie autem masowym. Powstanie w krótkiej serii, ręcznie składany przez rzemieślników w Malvern, dla klientów, którzy wiedzą, czego szukają. To samochód dla tych, którzy mają już dość cyfrowego chłodu i tęsknią za czasami, gdy każda jazda była wydarzeniem. Dla tych, którzy nie potrzebują miliona trybów jazdy, tylko jednego: surowego, czystego kontaktu z maszyną.
Retro wygląd, nowoczesna furia – to nie sprzeczność. To definicja Morgana Supersport. Samochód, który udowadnia, że przyszłość może mieć przeszłość w sercu. I że pasja do jazdy nie zna czasu.
