Nasze tuningi

Często zadaję sobie pytanie, czy jestem normalny? Po co tracę czas i pieniądze na modyfikacje własnego auta. Moi znajomi mają przecież inne równie ciekawe hobby, może nawet ciekawsze i mniej kosztowne. Akwarium z rybkami, bieganie i… w zasadzie to nie wiem co jeszcze. Normalnych znajomych mam niewielu. Nie wiem co robią. Mam mało czasu, aby się tym interesować. Siedzę wtedy przy aucie. Wrzucali niedawno zdjęcia na fejsa z Francji, Turcji, czy Tunezji. Chociaż z tego ostatniego kraju to ostatnio niewiele po ostatnich wydarzeniach. Powiecie, „ale z Ciebie ignorant! Nie interesujesz się tym co robią Twoi znajomi – to po co Ci tacy znajomi?” Odpowiedz jest dość prosta. Lubię ich i jest to ostatni bastion mojej normalności. Są światełkiem w tunelu, a sam podążam w przeciwnym kierunku. Gdy światełko gaśnie, wiem że trzeba trochę przystopować. Odłożyć klucze i przestać wertować nowe, większe felgi na allegro. Wówczas należy choć trochę wrócić do rzeczywistości.

Bez-nazwy-5

Tak jak wielu moich zwariowanych znajomych lubię usiąść przy kawie obok laptopa i wertować internet w poszukiwaniu nietuzinkowych aut po ciekawych modyfikacjach. Z reguły są to fora internetowe, których pełno w Polsce. Oczywiście nie ograniczam się tylko do krajowego social media. Facebook, blogi i portale tuningowe. Ku mojej uciesze jest tego cała masa w sieci. Pełna dowolność styli i [emaillocker]indywidualnego podejścia do modyfikacji aut.

Każdy z nas czegoś tam szuka. Jedni motywacji, inni zaś inspiracji do dalszego dłubania przy aucie. Motywacji często nam nie brakuje, w przeciwieństwie do inspiracji i pieniędzy na dalsze modyfikacje. W moim przypadku jest to łączenie przyjemnego z pożytecznym – przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Wyszukuję auta, o których potem możecie poczytać na łamach magazynu. Zajmuje to oczywiście sporo czasu i wysiłku, ale gra jest warta świeczki. Dzięki temu mogę zaprezentować Wam najlepsze auta.

Celowo pominął odpowiedz na pytanie – czy jestem normalny. Oczywiście, że tak. Każdy człowiek ma swój cel w życiu – a moim jest rodzina i samochody. Jednak wszyscy chcemy się wyróżniać. Jedni w mniejszym stopniu, a inni aż do przesady. Od zarania dziejów istniała pewna forma rywalizacji wśród ludzi. Skóra z niedźwiedzia musiała być cieplejsza i ładniejsza niż u współplemieńców. Panie konkurowały w wymyślnych kapeluszach w dużych europejskich miastach. My zaś chcemy się wyróżnić spośród szarej i smutnej rzeczywistości takich samych aut. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że auta często są przedłużeniem męskości i mają obrazować ponętne z wieloma zerami konto w banku. U mnie z wielkościami jest wszystko w porządku, ba nawet niektórych rzeczy mam aż za duże – a jednak siedzę przy tym aucie i zmieniam.

Tekst: Marcin Dębowski[/emaillocker]