Za nami United Opels – impreza, która ściągnęła w jedno miejsce wszystkich fanów marki Opel – kolejny event, który udowadnia jak wielu jest miłośników marki spod znaku błyskawicy w Polsce. Demonstruje również jak niedoceniani są posiadacze Opli w naszym kraju. Jesteśmy w zasadzie jedynym krajem, taką „zieloną wyspą”, gdzie centrala Opla nie robi absolutnie nic, aby nas zjednoczyć. Nie robi absolutnie nic, abyśmy dalej byli ich wiernymi wyznawcami. Dokładnie rok temu pisałem o tym zjawisku. Rozgoryczenie, zawód i ogromna bezsilność to jedyne, co teraz targa moim nastrojem.
Narzekamy na nasze rządy, wysokie podatki, kolejnych premierów i prezydentów. Auta to jedyna odskocznia, która pozwala nam choć na chwilę zapomnieć o szarej codzienności. Auto to miejsce, gdzie czas zwalnia, a my możemy oddać się własnemu hobby. Powiecie pewnie: „no to czemu narzekasz? Masz auto, bierz migomat w rękę i spawaj swojego Opelka!”. Niestety przychodzi mi narzekać na postawę, jaką prezentują Panowie z centrali Opla. Wydają miliony (dobrze słyszycie: miliony!) na reklamy, katalogi i [emaillocker]sponsorowane artykuły w mediach. Chwalą się nieustająco rosnącą sprzedażą prowadząc kreatywną księgowość. Po prostu, aby ich zwierzchnicy z Niemiec na kopach z ich ciepłych posadek nie usunęli.
Patrząc na to całkowicie obiektywnie. Zadajcie sobie pytanie: „kto w dzisiejszych czasach kupuje nowe auta? Jaki przeciętny Kowalski lub Nowak ma wolne środki lub zdolność kredytową na zakup nowego pojazdu?” Znacie takich? Wierzcie mi, znam sporo ludzi i nowymi autami chwalą się jedynie handlowcy i dyrektorzy. Jeżdżą oni typowymi samochodami z leasingu. Na tym polega sprzedaż nowych auta w naszym kraju. Oczywiście wracając do rosnącej sprzedaży nowych pojazdów i przyjmując, że jest to prawda. Wytłumaczcie mi! Czemu Panowie z centrali Opla nie potrafią wygospodarować kilku tysięcy złotych raz na rok, aby sfinansować event dla nas? Dla posiadaczy Opli. Dla ludzi, którzy nie zrezygnowali z marki pomimo nagonki, jaka jest na nas z innych koncernów motoryzacyjnych. Za wyśmiewanie i udowadnianie na innych imprezach, nazwijmy to, ogólnomarkowych, że Opel to wstyd. Jedyne co nas trzyma przy Oplu, to my sami. Ludzie, którzy jeżdżą tymi samochodami to rewelacyjna społeczność. Miałem przyjemność poznać wyjątkowych ludzi z pasją. Osoby z którymi można przegadać wiele godzin na zlotach, na facebooku i przez telefon. Żona może Wam machać i krzyczeć: ile możesz gadać o felgach na miłość boską! Sama oczywiście jednocześnie zapominając jak trajkocze…dobrze…”rozmawia” z koleżanką przez telefon o produktach jakie jutro rzucą w Lidlu.
Jesteśmy społecznością, o której marzą względnie młode marki z Korei czy Chin. Wierzcie mi, koncerny te bardzo dbają o swoich użytkowników. Więc dlaczego nie może być tak samo w tym przypadku. Może nie kupujemy nowych aut w salonie, ale zostawiamy sporo pieniędzy kupując części zamienne. Czy w związku z tym nie warto nas docenić? Spotkać się z nami na kawę, piwo lub wódeczkę raz w roku i zapytać „co tam, jak tam?”.Oczywiście, że to nie problem. Tylko po co. Lepiej docenić jeden Klub Zafiry, który zwyciężył w konkursie Auto Świat na klub roku i sypnąć kasą oraz gadżetami. Połechtać nas pod paszką wywołując uśmiech. Sam jestem posiadaczem Zafiry, także zwycięski klub jest bliski memu sercu. Jednak czuję się jak prostytutka, która raz zrobiła szpagat życia i za stringi Panowie z centrali wsunęli jej trochę świeżo wyciągniętej gotówki z bankomatu robiąc przy tym serię zdjęć. Zdjęcia już dawno powędrowały na biurko jakiegoś szefa szefów z Niemiec, a oni sami dostali zapewne dużą premię. Tak otrzymali duża premię za Wasz trud, a Wam rzucili parę giftów na znak wsparcia i zrozumienia.
Tak prezentuje się polityka Panów z centrali Opla w naszym kraju. Czy to kolejny powód do wyjazdu na zmywak do krajów zachodnich? Dla wielu odwiedzenie wielkiej rodzinnej imprezy Vauxhalla w Wielkiej Brytanii może być doskonałą wymówką. Pozostałym zostaje zrzutka na bilet wejściowy na imprezę, a organizatorom dokładanie do interesu z własnej kieszeni.[/emaillocker]